Aglomeracja - wyraz interesów lokalnych

O sprawie Aglomeracji Jeleniogórskiej, tak żywo dyskutowanej jesienią ub. roku teraz jest znacznie ciszej, są ludzie, także w Sejmiku Województwa Jeleniogórskiego, którzy wprost mówią, że ten projekt może być nie do realizacji. Jaka jest prawda?

- Zupełnie inna – mówi Marcin Zawiła, Prezydent Jeleniej Góry. – Aglomeracje stają się, wprawdzie nie za szybko, ale coraz bardziej stabilnymi strukturami. A w dodatku – otrzymają do dyspozycji znaczne środki, co je zintegruje jeszcze mocniej wokół wspólnych spraw i wspólnych inwestycji. Mówiąc „wspólnych” nie mam na myśli tego, że każda z nich będzie ponadgminna, ale przede wszystkim, że możemy występować jako jeden organizm po środki na podobne zakresy zadań w poszczególnych gminach, na przykład – rewitalizację zabytkowych obszarów, wodociągi, drogi, itp. Ten okres poświęcamy właśnie na ustalenie priorytetów, negocjacje o środki, ostateczne ustalanie składów poszczególnych aglomeracji.

- Gdyby powiedzieć w trzech słowach – co to jest Aglomeracja Jeleniogórska?

- Raczej w trzech liczbach – mówi M. Zawiła. – To 19 gmin w obszarze których mieszka ponad 220 tysięcy osób, i które to gminy otrzymają w najbliższej perspektywie finansowej kwotę około 130 mln EURO. Trzeba jeszcze mówić „około”, bo w tej sprawie trwają ostateczne ustalenia i nie jest ona zamknięta, niemniej będzie to ten rząd wielkości.

- To nie jest obszar porównywalny do byłego województwa jeleniogórskiego?

- Trudno o taką analogię, bowiem b. województwa zamieszkiwało ponad 500 tys. osób (ale nawet a tak rozumianym obszarze ludności jest obecnie znacznie mniej), a ponadto wiele gmin z b. województwa szuka dla siebie innej drogi rozwoju, a z kolei inne, jak choćby Złotoryja, czy Pielgrzymka należały dawniej do województwa legnickiego, a teraz zgłosiły akces do Aglomeracji Jeleniogórskiej, uznając, że – z różnych powodów – ich interesy będą tu korzystniej postrzegane. Do naszej Aglomeracji włączyły się w komplecie gminy powiatu jeleniogórskiego, także niektóre miasta, jak Gryfów Śląski, Mirsk, Wleń, Świerzawa, czy Wojcieszów i Bolków. Aglomeracja, zresztą nie tylko Jeleniogórska, nie jest alternatywą dla podziału administracyjnego kraju, ale stanowi wyraz zwyczajnych, rzetelnie rozumianych interesów lokalnych. 

- Swego czasu udział w zebraniach brały także Starostwa Powiatowe, choćby Lwówka Śląskiego i Jeleniej Góry...

- Ich nieobecność na liście Aglomeracji nie wynika z rezygnacji którejkolwiek ze stron, a z decyzji prawnej, z mocy której Powiat, jako struktura nie może być członkiem żadnej Aglomeracji. Sprawa jest jednak skomplikowana formalnie, bo może aplikować o środki, jeśli zostaną wykorzystane do działań na terenie gmin wchodzących w skład tego powiatu. I właśnie fakt, że „docierają się” normy prawne w trakcie tworzenia i w początkach procesu istnienia Aglomeracji sprawia, że ten proces przedłuża się i m.in. dlatego nie ma spektakularnych efektów istnienia Aglomeracji, bo trwa – nie zawsze zależne od nas – „porządkowanie zaplecza”.

- Jeśli mówilibyśmy o tym, na co zostaną wydane te ogromne środki, jakie Aglomeracja otrzyma do podziału, to jest przecież kwota ok. pół miliarda złotych. Na każdego z nas przypadnie „na okrągło” ponad 2.2 tys. zł z tych środków?

- Zastrzegając, że to są wielkości przybliżone, możemy powiedzieć, że na obecnym etapie negocjacji środków dla tzw. Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (tak się określa ten organizm) trzy największe obszary finansowania, to gospodarka niskoemisyjna, przedsiębiorstwa i innowacje oraz transport. To są priorytety szeroko pojmowane i gminy generalnie się z nimi zgadzają. Ale trwają rozmowy o szczegółach, bo samorząd województwa inaczej w niektórych sprawach widzi lokalne potrzeby. Aglomeracja, po zebraniu wniosków i uwag od gmin podejmuje próbę przesunięć środków w ramach tych ogólnych priorytetów, nie podważając ogólnych kwot. Dla przykładu – w zadaniu „włączenie społeczne” chcielibyśmy mieć więcej pieniędzy na zadanie określane jako „dostęp do wysokiej jakości usług, w tym opieki zdrowotnej”, a mniej na „aktywną integrację”. Potrzeb takich przesunięć jest więcej. Trzeba je dokładnie zaplanować, przewidując przyszłe prace, bo kiedy budżety będą już zatwierdzone, to wówczas środki muszą być wydawane zgodnie z przeznaczeniem. Trwa więc etap żmudnej, urzędniczej i nieefektownej dla mediów pracy, której celem ma być optymalne wykorzystanie przyznanych nam kwot.

 

 

Kalendarz FB